Marzec ’17

Marzec rozpoczął się dla mnie niezbyt ciekawie. Ból zatok był tak silny, że bez wizyty u lekarza się nie obyło. Okazało się, że mam także zapalenie ucha… Musiałem zacząć przyjmować antybiotyk. Oczywiście o bieganiu mowy nie było. Przez pierwsze dni nie ruszałem się z łóżka.

Po 5-6 dniach zacząłem się trochę ruszać w domu. Robiłem ćwiczenia ogólnorozwojowe i jogę. Choć trochę chciałem wzmacniać swoje ciało, tak by po powrocie do treningów biegowych być przygotowanym mięśniowo.

Niestety choroba to był wyrok na moich zaplanowanych startach. Miałem wystartować w Maniackiej Dziesiątce, ale zostałem zmuszony do odsprzedania pakietu. A chciałem w niej walczyć o życiówkę…  Ale to właśnie tego dnia, gdy odbywała się Maniacka, po 2 tygodniach bez biegania, wykonałem pierwszy trening. Najpierw jednak, na otarcie łez, kupiłem sobie nowy zegarek, potem zawiozłem Paulinę i Andrzeja na start Maniackiej, by następnie podjechać do mojego partnera Red Oak i tam na bieżni mechanicznej zrobić trening, a także przetestować swój zakup ;)

Trening rozpocząłem mniej więcej w tym samym czasie gdy nastąpił start zawodów, w których miałem wystartować. Biegnąc więc na bieżni, widziałem przez okno wszystkich biegaczy pokonujących pierwszy kilometr dychy. Rozbieganie, które wykonałem trwało 45 minut i w tym czasie zrobiłem 10 km. Byłem więc zadowolony, bo nie było ze mną tak źle.

Kolejne dni to również rozbiegania. Trzeba było wejść stopniowo w trening. Jednak z dnia na dzień czułem się coraz lepiej, a i treningi pokazywały, że mimo 2 tygodniowej absencji,  moja forma dużo nie spadła. Pojawiły się więc treningi bardziej wymagające…

17425121_1433078616766872_3483332868180591657_n

Z trzech zaplanowanych startów, tylko jeden wydawał się być realny. Zrezygnowałem ze wspomnianej Maniackiej Dziesiątki i Półmaratonu Leszno. Szansa na start pozostała przy Maratonie Dębno. Jednak 3 tygodnie to mało by w pełni być gotowym na maraton. Nim przyszedł na niego czas, tydzień wcześniej odbywał się Poznań Półmaraton, podczas którego organizowałem strefę kibica.

17498990_1620688974612328_2279821570203988487_n

Na miejsce dopingu wybrałem 11 km trasy biegu, gdzie znajdował się podbieg. Dzięki zaprzyjaźnionemu Schronowi Kultury Europa do wspierania biegaczy miałem udostępnione głośniki i mikrofon, tak więc było głośno :) Jednak nic by z tego nie wyszło bo był potrzebny prąd. Całe szczęście jeden z właścicieli domu znajdującego się w pobliżu trasy „pożyczył trochę prądu” bez mrugnięcia okiem. Potrzebowałem jednak jeszcze przedłużacz, ok 100 m… Z pomocą przyszedł Łukasz z Plus-Timing, zaprzyjaźnionej firmy mierzącej czas na zawodach. Miałem więc wszystko by wspierać zawodników :) Oprócz mnie z For Run Team była Paulina i Kasia. Wspierała nas moja mama, Pauliny rodzice i siostra. No i oczywiście inni kibice wyczekujący na swoich biegaczy. Zabawa była bardzo fajna! Trzeba będzie częściej coś takiego robić ;)

17457275_1433761276698606_7643399779101202005_n

W marcu udało się też ruszyć pełną parą z otwartymi treningami For Run Team oraz z Treningami przygotowującymi do Wings for Life World Run – Poznań. Odwiedziła nas nawet telewizja! :)

W tygodniu poprzedzającym start w maratonie pojawiły się 2 dni niedyspozycji (przemęczenie?) i z treningów zrezygnowałem. Byłem jednak dobrej myśli! A to co wydarzyło się dalej, to już Kwiecień :)

Comments are closed.